01_2017 TARGI CES 2017: Duzi gracze na rynku rozwiązań mobilnych zebrali się w Las Vegas w poszukiwaniu „wysokich wygranych”

Mówi się, że to, co wydarzy się w Las Vegas, zostaje w Las Vegas. Mając za sobą wizytę na tegorocznych targach CES, mam nadzieję, że tym razem tak się nie stanie. W momencie zakończenia targów powszechnie uważano, że tegoroczna edycja była ze wszystkich dotychczasowych najważniejsza z punktu widzenia rynku motoryzacyjnego. Obecnych było ponad 500 wystawców związanych z branżą motoryzacyjną, w tym prawie wszyscy producenci pojazdów – jest to niezwykły wynik nawet jak na tak dużą imprezę. Pomimo, iż producenci, dostawcy oraz twórcy innowacyjnych rozwiązań i przedstawiciele strategicznych porozumień stanowili swoisty przekrój przez branżę, w ich ofertach (oraz rozmowach o przyszłości) wyraźnie dominowało kilka szczególnych zagadnień.

Poszczególne elementy działają tylko wtedy, gdy działa cały system

Rozwiązania z zakresu mobilności mamy na celowniku już od wielu lat, lecz na tegorocznych targach CES najbardziej uderzyły mnie wcale nie konkretne innowacje, jak imponujące by one nie były. Odniosłem wrażenie, że rośnie świadomość tego, że prawdziwą mobilność można osiągnąć wyłącznie w ramach ekosystemu, w którym wszystkie elementy płynnie ze sobą współpracują. Oczywiście w centrum rozmów znajdowała się kwestia samochodów autonomicznych, lecz wiele głosów mówiło o tym, że związana z tym konieczność przesyłu ogromnych ilości danych tak naprawdę pochłaniałaby więcej energii niż robią to obecnie silniki spalinowe. Te znaczne wymogi elektroniki pokładowej będzie można zoptymalizować wyłącznie, jeżeli samochody zasilane będą elektrycznie.

Z kolei pojazdy elektryczne sprawdzą się jedynie, jeżeli będą w stanie bezpiecznie zintegrować się ruchem ulicznym, a jednocześnie zaoferują wartość dodaną w postaci krótszych czasów przejazdów. Zatłoczone centra miast to coś zupełnie innego, niż bezpieczne i kontrolowane tory testowe producentów pojazdów. Jest to wyzwanie, któremu można sprostać poprzez wdrażanie środowisk o podwyższonej mobilności – rozwiązania takie są obecnie testowane w USA. Dzięki sieciom miejskim działającym w oparciu o niezawodny sygnał bezprzewodowy oraz nowe sieci komórkowe piątej generacji, pojazdy będą w stanie przewidywać opóźnienia w podróży, omijać niebezpieczeństwa, oraz zwiększać wydajność.

W centrum uwagi na CES 2017 znalazły się właśnie takie ekosystemy, potrzeba integracji, a także sposobności do nawiązania współpracy w tym kontekście. Stanowiło to również bodziec do dyskusji o tematach pokrewnych, którym również daleko jeszcze do rozwiązania.

Czy design i produkcja dotrzymają kroku innowacjom?

Producenci pojazdów znani są z fanatycznie długoterminowego podejścia do strategii. Badania, produkcja, przygotowanie maszyn, oraz marketing wiążą się z potężnymi wydatkami, które z kolei wymagają długich okresów zwrotu. Tempo, w jakim powstaje oprogramowanie to koncepcja całkowicie obca producentom pojazdów, mimo iż takie tempo jest obecnie koniecznością. W jaki sposób marki, których tradycyjny cykl sprzedaży udanych modeli wynosi ok 11 lat, mogą przestawić się na bardziej elastyczny model biznesowy, który pozwoliłby na to, by specyfika projektowania samochodów dotrzymywała kroku prędkości, z jaką rozwija się oprogramowanie? Wyobraźmy sobie świat, w którym samochody wymieniamy na nowszy model z taką częstotliwością, jak obecnie smartfony.

Czy pokolenie millenialsów poprowadzi nas w kierunku zmiany prawie całkowicie rezygnując z prowadzenia pojazdów?

Millenialsi to pokolenie, które może wpłynąć na tę rewolucję. Wiemy, że status społeczny związany z posiadaniem samochodów jest im obcy, ale wiemy też, jak silnie związani są z producentami urządzeń. Ponieważ pojazdy typu CAV (Connected automated vehivle – inteligentne pojazdy autonomiczne) działać będą w oparciu o dane przesyłane za pośrednictwem sieci telekomunikacyjnych 5 generacji, warto podejść do Millenialsów od strony możliwości technicznych oraz integracji pojazdów z aplikacjami. Mogłoby się to okazać szczególnie skuteczne w połączeniu z podejściem do korzystania z samochodów opartym na potrzebie chwili. Według nastawienia, które można było zaobserwować na tegorocznych targach CES, sprytni mieszkańcy miast  będą potrzebować samochodów tylko do krótkotrwałych, konkretnych zastosowań – i będą je w tym celu wynajmować od korporacji lub współdzielić z innymi, podobnymi sobie użytkownikami. Dlatego też, zamiast patrzeć na samochody, jak na zobowiązanie finansowe na trzy, czy cztery lata, a przy wyborze modelu kierować się wszelkimi możliwymi potrzebami, które mogą wystąpić przez cały okres użytkowania pojazdu, można będzie zwyczajnie wynająć pojazd, który najlepiej odpowiada naszym potrzebom, na dni lub na godziny. Wybieramy się na plażę? Kabriolet będzie w sam raz. Musimy przewieźć zabytkową szafę po babci? Czemu nie w kombi typu CAV?

Czy przyszłość mobilności to właśnie ty? Tak, ty?

Trend podążający w kierunku bardziej spersonalizowanej relacji z pojazdem przewijał się na tegorocznych targach CES wielokrotnie. Samochody, które nie tylko uczą się sposobu jazdy i tras kierowcy, ale uwzględniają również jego gust muzyczny, czy ulubione napoje, to naprawdę fascynująca perspektywa. Na przykład, jeżeli samochód „dowie się”, że kierowca uwielbia dobrą kawę, stanie się jego osobistym „kawowym concierge”, który będzie w stanie skierować go do najlepszych kawiarni w obcym mieście. Takie pojazdy będą poznawać swojego kierowcę w czasie rzeczywistym, drobiazgowo zapisując miliardy punktów danych, a następnie przekładać je na zalecenia i porady dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji. Będą np. znać wzrost i wagę kierowcy, a także analizować perspirację, co pozwoli im ocenić jego zdrowie i kondycję. Poza tym, zamiast czekać cały dzień na parkingu pod biurem, będą mogły np. odbierać zakupy w oparciu o dane z inteligentnej lodówki w naszym domu.

 

‘Sprawdzam’, czy ‘Wchodzę i stawiam wszystko?

Niezależnie od tego, jak ekscytujące i optymistyczne mogły się wydawać rozmowy o pojazdach CAV na targach CES, słychać tam było również pewne obawy. Tworzenie i implementacja innowacji niezbędnych do urzeczywistnienia tych koncepcji wiązać się będzie ze sporym kosztem. Badania wskazują, że konsumenci podchodzą do wielu z tych planów dość nerwowo – zarówno ze względu na koszt pojazdów, jak i potencjalne niebezpieczeństwo podróży automatycznymi pojazdami. Jest to punkt krytyczny dla branży, w której nikt tak naprawdę nie wie, co przyniesie przyszłość. To dobry moment, by przyjrzeć się technologii CAV w sposób bardziej perspektywiczny -  od strony całego ekosystemu oraz tego, w jaki sposób wpływa on na powiązane ze sobą elementy. Trzeba tu również uwzględnić zachowanie konsumentów, bo choć to nie oni będą prowadzić pojazdy, wpłyną jednak na to, jak szybko i jak dalece rozwinie się koncepcja mobilności z targów CES po tym, kiedy opuści już Las Vegas. 

 

Autor: Andy Turton, Head of Automotive, Americas at Kantar TNS. Odpowiada za rozwój branży motoryzacyjnej oraz prowadzi liczne globalne inicjatywy motoryzacyjne.