01_2017 OEM inwestują w infrastrukturę, lecz na razie Polacy nie są zainteresowani autami elektrycznymi

Z początkiem grudnia zaczęły pojawiać się pierwsze niepotwierdzone informacje o tym, że cztery koncerny samochodowe: VW, BMW, Ford oraz Daimler zawiązały współpracę, która ma na celu zbudowanie sieci szybkiego tankowania elektrycznością w Europie. Niedługo potem informacje te zostały potwierdzone. Główną ideą, która przyświeca budowie sieci jest umożliwienie posiadaczom samochodów elektrycznych przemierzanie dalekich tras samochodem, a także popularyzacja tego rodzaju środków lokomocji.

Stacje tankowania elektrycznością, które mają tę sieć tworzyć, będą oferować kierowcom szybkie ładowanie o mocy 350 kW. Dla porównania; stacje superszybkiego ładowania Tesli mają moc rzędu 120 kW. Czterysta obiektów powstanie w sąsiedztwie autostrad oraz innych miejsc, gdzie natężenie ruchu jest wysokie. Wszystkie stacje mają spełniać standardy Combined Charging System (CCS), właściwe dla wyprodukowanych już samochodów elektrycznych i odpowiadające także tym, których produkcja jest dopiero planowana, a które reprezentują marki należące do koncernów wchodzących w skład zawiązanej współpracy.

Budowa sieci ma rozpocząć się już w 2017 roku, a jej zakończenie przewidywane jest na rok 2020. Rozpoczęcie budowy kontynentalnej infrastruktury dla samochodów elektrycznych wiążę się bezpośrednio z zaangażowaniem marek w produkcję i rozwój samochodów elektrycznych, które są tanie w utrzymaniu i, co najważniejsze, bezpieczne dla środowiska. Daimler wskazuje, że w 2025 roku firma będzie produkować więcej niż 10 modeli samochodów posiadających napęd w pełni elektryczny.

W proces budowy europejskiej sieci tankowania elektrycznością koncerny będą chciały zaangażować również inne firmy motoryzacyjne, włącznie z regionalnymi partnerami. Dla porównania zasięgu sieci można wskazać przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie funkcjonuje łącznie prawie 6 tys. punktów, gdzie można zatankować samochód energią elektryczną.

Plan Morawieckiego

Również w Polsce snute są ambitne plany związane z samochodami elektrycznymi, choć ich realizacja stawia wiele poważnych pytań. Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister finansów w aktualnym rządzie, zakłada, że w nadchodzących 10 latach na polskich drogach pojawi się milion samochodów elektrycznych. Program „Elektryczna mobilność” ma być dla Polski motoryzacyjną rewolucją, ale eksperci mają wątpliwości czy wizję tę uda się zrealizować. Wprowadzenie mechanizmów „Elektrycznej mobilności” ma sprawić, że Polacy na zakupy czy w krótkie podróże będą jeździć małymi samochodami elektrycznymi, być może także w ramach carsharingu, a po ulicach będą sunąć autobusy na prąd. Dodatkowo, co ważne, wspomniane samochody elektryczne mają być produkowane w Polsce. Ten etap planu wydaje się być najtrudniejszym do realizacji choćby z uwagi na to, że w Polsce nie ma rodzimego producenta elektrycznych samochodów.

Pomysł ten budzi kontrowersje także dlatego, że podobne plany mieli już przywódcy innych państw – prezydent USA Barack Obama czy kanclerz Niemiec Angela Merkel. Prezydent USA zapowiadał, że w 2015 roku po amerykańskich szosach będzie jeździć milion aut elektrycznych - plan udało się zrealizować w połowie. Z kolei szefowa największej w Europie gospodarki milion aut elektrycznych chce wprowadzić na ulice Niemiec do końca 2020, ale na chwilę obecną liczba zarejestrowanych aut elektrycznych sięga zaledwie 25 tys. aut.

Liczba zarejestrowanych samochodów elektrycznych w Europie i Polsce w 2016 r.

Sprzedaż samochodów elektrycznych zarówno w Europie, jak i w Polsce rośnie, ale wzrost ten jest powolny. W trzecim kwartale 2016 roku w Europie sprzedano o jedną czwartą więcej samochodów z napędami EV/PHEV niż rok wcześniej, ale wynik ten nie napawa wielkim optymizmem. Do końca trzeciego kwartału 2016 r. w Europie zarejestrowano łącznie niewiele, bo 143 315 zelektryfikowanych aut osobowych. W Polsce zarejestrowano 347 nowych samochodów elektrycznych, co choć jest wzrostem o 80 proc. w stosunku do roku ubiegłego, nie stanowi imponującego wyniku. Globalnym liderem pod względem liczby elektrycznych aut na mieszkańca jest Norwegia, po której drogach jeździ już 100 tys. samochodów elektrycznych. Oznacza to, że w liczącym sobie 5,2 mln mieszkańców skandynawskim kraju przypada 9 aut elektrycznych na tysiąc osób. Pojazdy elektryczne stanowią ok. 20 proc. rejestrowanych pojazdów, a ich sprzedaż jest wspierana ulgami podatkowymi, brakiem opłat za wjazd do centrów miast czy zapewnieniem darmowych miejsc parkingowych. Liderami na świecie w ilości aut elektrycznych na drogach są USA, Chiny oraz Japonia.

Co Polacy sądzą o samochodach elektrycznych?

Zwracając uwagę na aktywność producentów samochodów w obszarze elektro mobilności, ale również biorąc pod uwagę na razie znikome zainteresowanie samochodami elektrycznymi nie tylko na rodzimym rynku, postanowiliśmy zapytać Polaków o ich nastawienie do aut z napędem elektrycznym. Nasze zainteresowanie tematem dodatkowo podsyciły rządowe plany związane z rozwojem elektro mobilności w Polsce.

W dniach 19-20 stycznia tego roku zapytaliśmy  tysiąc dorosłych Polaków o ich zainteresowanie samochodami ładowanymi z gniazdka. Przyjęliśmy założenie, że na takie pytanie mogą odpowiadać tylko osoby, w których gospodarstwie domowym zamieszkują kierowcy – to te osoby w największym stopniu mogą w przyszłości potencjalnie interesować się samochodami elektrycznymi. Przyjęliśmy również, że aby interesować się zakupem auta elektrycznego potencjalny użytkownik powinien mieć możliwość ładowania go poza za miejsce zamieszkania, dlatego na potrzeby badania opisaliśmy hipotetyczną sytuację, że w przyszłości nasi respondenci mogą mieć dostęp do przynajmniej jednej stacji szybkiego ładowania w swojej miejscowości. Opisując sytuację respondentom wspomnieliśmy również o cenie samochodu elektrycznego – założyliśmy, że auta tego typu będą nadal o przynajmniej kilkanaście procent droższe od pojazdów z silnikami spalinowymi. Czy przy tak skonstruowanej, naszym zdaniem dość optymistycznej hipotetycznej sytuacji Polacy chcieliby kupić w przyszłości elektryka?

Większość, to jest 49,7 proc. ankietowanych, odpowiedziało, że nie („Raczej nie” 15,8 proc. i „Zdecydowanie nie” 33,9 proc.). Zainteresowanych kupnem samochodu elektrycznego było łącznie 31,6 proc. ankietowanych („Zdecydowanie tak” 14,5 proc. i „Raczej tak” 17,1 proc.) . Niecałe 19 proc. ankietowanych nie było w stanie określić swojego stanowiska w przedmiotowej sprawie. Co ciekawe, takie czynniki jak płeć, wiek, wykształcenie czy miejsce zamieszkania nie mają większego wpływu na stosunek ankietowanych do zakupu samochodu elektrycznego. Podsumowując należy stwierdzić, że na chwilę obecną, Polacy nie są zainteresowani elektryczną mobilnością. Nawet przybliżenie Polakom perspektywy i opisanie możliwej przyszłej sytuacji nie spowodowało, że byliby skłonni w tym momencie na jasną deklarację zakupową. Sytuacja elektromobilności za kilka lat jest rzeczywiście dużą niewiadomą. Wydaje się, że nie tylko dla konsumentów ale również dla uczestników i regulatorów rynku. Obiecujemy, że będziemy regularnie monitorować tę kwestię aby sprawdzać, czy wraz z rozwojem rynku wzrasta zainteresowanie pojazdami elektrycznymi w naszym kraju. Być może już niedługo przekroczymy magiczną liczbę 1000 rejestracji nowych elektryków rocznie.